Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju pracuje nad nowelizacją ustawy „Mieszkanie dla Młodych”.
Chodzi o wyjaśnienie dwóch kwestii, które od początku działania programu spędzają sen z powiek – zarówno bankom, jak i ich klientom.
Pierwsza modyfikacja programu MDM dotyczy klientów kupujących gotowe mieszkanie od dewelopera. Wg ustawy „Mieszkanie dla Młodych” pomoc państwa przyznawana w formie dofinansowania wkładu własnego jest wypłacana przez Bank Gospodarstwa Krajowego poprzez bank komercyjny na konto dewelopera, jako ostatnia transza płatności. Może być przekazana dopiero po zawarciu umowy ustanawiającej lub przenoszącej własność lokalu.
Problem pojawia się, jeżeli deweloper finansował swoją inwestycję przy pomocy kredytu. Wówczas bank kredytujący zabezpiecza swoje roszczenia poprzez ustanowienie hipoteki na danej nieruchomości. Podobne zabezpieczenie będzie chciał zastosować bank udzielający kredyt w ramach programu MDM co spowoduje problematyczną sytuację. Deweloperzy umożliwiają zwykle w swoich umowach bezciężarowe wydzielenie lokalu* dopiero po wpływie całości zapłaty. Ostatnia transza płatności (tj. dopłata MDM) nie może być z kolei wypłacona, o ile nie nastąpi ustanowienie lub przeniesienie własności lokalu.
* Bezciężarowe wyodrębnienie lokalu – pojęcie dot. inwestycji mieszkaniowych na rynku pierwotnym. Odnosi się do sytuacji, w której inwestor prowadzi budowę nieruchomości obciążonej hipoteką w formie kredytu udzielonego inwestorowi na sfinansowanie przedsięwzięcia. Bezciężarowe wyodrębnienie lokalu jest deklaracją banku – wierzyciela hipotecznego w zakresie braku zobowiązania do wyodrębnienia danego lokalu bez żadnych obciążeń (co jest szczególnie ważne w kontekście np. kredytowania zakupu takiego mieszkania przez osobę fizyczną).
Powstaje błędne koło nad którego rozwiązaniem działają obecnie pracownicy Ministerstwa. Jedna z propozycji jest specjalna promesa. Na wniosek klienta bank kredytujący powinien wystawić zaświadczenie, że środki w ramach MDM zostały klientowi przyznane oraz że zostaną na pewno wypłacone, o ile nastąpi przeniesienie własności. Pismo w teorii powinno zapewnić deweloperowi komfort pewności otrzymania zapłaty. Pozostaje pytanie, czy deweloperzy będą akceptowali takie promesy?
Drugi problem dotyczy spółdzielni mieszkaniowych pobierających od swoich klientów wkład, za pomocą którego finansują inwestycję. Wysokość wkładu jest ustalana na podstawie szacunkowych kosztów budowy. Tymczasem ustawa MDM wymaga, aby ostateczny koszt inwestycji był znany już w momencie wnioskowania o kredyt. Na podstawie tych kosztów BGK sprawdza, czy dana inwestycja mieści się w limitach ceny oraz wyznacza kwotę dopłaty.
Jest to o tyle ważne, że kwota jest przez BGK rezerwowana już w momencie wnioskowania o kredyt. Nie pomagają nawet pisemne oświadczenia Spółdzielni wystawianych swoim Klientom. Zapewnienia, że ostateczna cena nie ulegnie zmianie nie są niestety akceptowane.