Odkąd rząd ogłosił propozycję nowego programu wspierającego młodych Polaków
w zakupie pierwszego własnego M, nie milkną głosy krytyki. Dyskutowany projekt jest oceniany jako mniej korzystny od wygaszanego w tym roku programu „Rodzina na swoim” – przyjrzyjmy się zatem bliżej formułowanym zarzutom.
Nowy program ogłoszony przez ministra Sławomira Nowaka ma wspierać zakup mieszkań wyłącznie z rynku pierwotnego. Branża deweloperska, która przechodzi zastój będący efektem małej dostępności kredytów mieszkaniowych oraz zaciskania pasa przez Polaków, już zaciera ręce. Jak przewidują specjaliści wpompowanie 700 milionów rocznie w ten segment rynku (bo tyle zakłada ministerstwo w projekcie) z pewnością przyczyni się do ożywienia. Co z tego – ripostują krytycy – skoro ceny mieszkań pewnie zaczną rosnąć. Ale to nie jedyny zarzut oponentów. Czytaj dalej