„Mieszkanie dla Młodych” – nie taki diabeł straszny

Mieszkanie dla Młodych zalety

Czy naprawdę warto? Tym pytaniem zakończyliśmy jeden z artykułów na temat żywo dyskutowanego programu rządowego Mieszkanie dla Młodych. Grad zarzutów, jaki spadł po adresem projektu, może skutecznie przysłonić jego walory – dlatego to na nich właśnie chcemy się dziś skoncentrować.

Każda pomoc na wagę złota…

…szczególnie w czasach zaciskania pasa. Globalna sytuacja gospodarcza, mówiąc dość eufemistycznie, nie zachwyca. Wyraźny spadek dynamiki wzrostu polskiego PKB do 2,4% wobec oczekiwanych 3,5%; wzrost stopy bezrobocia do 12,4% – każą doceniać każdą próbę finansowej pomocy młodym Polakom. Oczywiste, że apetyt jest znacznie większy, jednak koszt zakupu własnego M przekraczający możliwości statystycznego Kowalskiego każe cieszyć się nawet tym małym kęsem.

Na ratunek statystykom

Przewiduje się, że w 2060 r. 30% Europejczyków będzie miało 65 lat lub więcej. Problem starzenia się społeczeństwa dotyczy wszystkich państw bez wyjątków, także Polski. Program Mieszkanie dla młodych, który ma istotny element prorodzinny, oczywiście nie może być remedium całe zło. Jest jednak pozytywnym sygnałem dla młodych ludzi, że dzietność jest premiowana i doceniana. Czego by o nim nie mówić, to jednak – w przeciwieństwie do Rodziny na swoim – wysokość wsparcia warunkowana jest liczbą posiadanych dzieci. Łącznie rodzina może liczyć nawet na dopłatę 20% wartości zobowiązania, czyli o połowę więcej niż osoby bezdzietne.

Wsparcie młodych

35 lat – to górna granica wieku potencjalnego beneficjenta dofinansowania. Ten wybór nie dziwi, gdyż w Polsce młodzi ludzie zarabiają średnio tyle, że nie stać ich nawet na zakup kilku metrów kwadratowych. Według danych Eurostat w Polsce aż 41% osób w wieku od 25 lat do 34 lat mieszka z rodzicami – problem braku własnego M dotyczy więc aż 2,5 miliona osób.

Reakcja łańcuchowa

Zyskają deweloperzy – zarobią inni. Projekt jest wyraźnym ukłonem w kierunku nieco zastygłej ostatnimi czasy branży budowlanej, gdyż wspiera wyłącznie zakup nieruchomości z rynku pierwotnego. To zdecydowanie ożywi rynek deweloperski, przyczyni się do wzrostu budownictwa, co pozytywnie wpłynie na podwykonawców i branże powiązane – oby nie kosztem wzrostu cen mieszkań!

Korzyści dodatkowe

Przewiduje się, że zmiana konstrukcji dopłaty też może przynieść pewne korzyści. Otrzymanie bowiem jednorazowej dopłaty w wysokości 10% wartości powoduje, że beneficjent de facto będzie posiadał wkład własny, który zapewni lepsze warunki ze strony banku, otwierając choćby możliwość negocjacji niższej marży kredytu. Zmniejsza też konieczność wykupienia kosztownych ubezpieczeń, wymaganych obligatoryjnie przy braku wkładu własnego.

Jak widać, poza licznymi wadami, są i zalety – może więc warto dać szansę nowemu projektowi. Koniec końców lepszy rydz niż… mieszkanie kątem u rodziców.
sprawdz_doplate150